O nas – Nasza przygoda z NPR
Jesteśmy szczęśliwą rodziną składającą się z czterech mężczyzn i jednej wspaniałej kobiety (królowa może być tylko jedna 😉 ). Pochodzimy z Białegostoku, ale obecnie mieszkamy pod Warszawą. Jesteśmy związani z edukacją – Beata pracuje jako nauczycielka w szkole podstawowej, Paweł jako nauczyciel akademicki.
Dwa oddzielne światy (humanistki i informatyka, fizyka) połączył Bóg i błogosławil naszemu związkowi małżeńskiemu w 2006 roku. Wtedy pierwszy raz na tzw. nauczkach przemałżeńskich usłyszeliśmy o NPR (Naturalnym Planowaniu Rodziny). Niestety wiedza – dziś wiemy jak ważna – została nam, młodym ludziom, przekazana w taki sposób, że zamiast zachęcić nas do korzystania z tych metod, uznaliśmy je za śrdniowieczne i trudne do realizacji.
Dzieci
Naszym szczęściem było to, że od razu pragnęliśmy mieć dzieci, dlatego o anykoncepcji nawet nie myśleliśmy, a byliśmy otwarci na potomstwo, ba, nawet czekaliśmy na dziecko. Najpierw w naszym życiu pojawił się Jasiek – prezent na Mikołajki – 6 grudnia. Jan Mikołaj jest dziś prawie 11 latkiem, pełnym życia i przynoszącym nam, chyba jeszcze młodym rodzicom, dużo radości. To on przeciera wszystkie szlaki, żeby jego młodsi bracia mieli łatwiej. Wiedzieliśmy, że pragniemy mieć większą rodzinę, dlatego temat odkładania poczęcia, dyskutowany był tylko przez kilka miesięcy, ale bez większej presji. W 2010 roku na świat przyszedł Ignacy – kolejny chłopak. Razem tworzą Dream Team – razem się bawią, razem się biją – rodzice pewnie wiedzą, o co chodzi :).
Antykoncepcja hormonalna – nie dziękujemy!
I w zasadzie nasze oczekiwania co do rodziny się spełniły – 2+2 – typowa polska rodzina. Chcieliśmy przystopować – w końcu byliśmy młodzi i mieliśmy ochotę poświęcić również czas na pracę, karierę. Zaczęliśmy szukać różnych rozwiązań na odłożenie poczęcia. Beata na każdej wizycie u ginekologa była mimochodem zachęcana do antykoncepcji hormnolanej. Tabletki były proponowane nawet nie koniecznie z powodu antykoncepcji, ale również jako lekarstwo na np.: poprawienie cery. Nie chcieliśmy tego, słyszeliśmy, że tabletki nie są dobre dla organizmu kobiety. Baliśmy się skutków ubocznych stosowania tabletek antykoncepcyjnych. Kiedy od znajomych usłyszeliśmy, że niektórym kobietom po takiej kuracji przybierają na wadze, spada libido, uznaliśmy wówczas, że jest to jednak bez sensu. Czyli możesz zawsze – tylko kobiecie średnio się chce? :).
Pozostały wszędobylskie prezerwatywy, które, nie ma co ukrywać, zagościły w naszej sypialni na krótki czas. Do bardziej wyrafinowanych śrdoków, jak spirale, jakoś ciężko było nam się przekonać, że coś na stałe można mieć w ciele. W ogóle antykoncepcja, w której podczas stosowania może dojść do poczęcia, ale nie do zagnieżdżenia zarodka, etycznie nas odpychała.
Naturalne planowanie Rodziny – odkrywanie na nowo
Zaczęliśmy rozmawiać otwarcie z przyjaciółmi i trafiliśmy ponownie na metody polegające na obserwacji cyklu kobiety. Uznaliśmy, że możemy spróbować, choć było to dla nas wyzwaniem. Bardzo staraliśmy się współpracować – Paweł kocha wykresy, cyferki i analizy, więc codzinnie dostawał nowe dane :). Szukanie informacji na naszych stronach związanych z NPR było bardzo trudne. Język, jakim są one napisane, całkowicie do nas nie trafiał, a ilość różnych przypadków, wyjątków powodował tylko to, że czytając, nie wiedzialiśmy od czego zacząć…
Pierwszych pomiarów dokonywaliśmy zwykłym termometrem. Wiedzieliśmy, że musimy rano budzić się i sprawdzać temperaturę i ją notować – najlepiej od razu, nieraz zdarzało się nam jeszcze dosypiać, a po drzemce nie pamiętaliśmy wartości pomiaru. Zalecane były karty do obserwacji, ale jakie kartki?! Przecież to dla informatyka było nie do przeskoczenia – od razu pojawił się arkusz kalkulacyjny z automatycznym wykresem. Przecież nikt wtedy nam nie powiedział, że gdzieś na świecie są już aplikacje do NPR – a my sami, co prawda, nie szukaliśmy od razu. Uciążliwe, w naszym przypadku, okazało się również to, że pomiar temperatury musiał być wykonany o stałej, porannej porze… czyli nocne życie z dziećmi (picie, sprawy fizjologiczne, czasem choroby) wykluczało sens dokonywania pomiaru, bo ta zbyt często okazywała się nieprawidłowa. Budzik ustawiony co rano na tę samą godzinę, czy to w tygodniu, czy w weekend, był nie do zaakceptowania, zwłaszcza dla Pawła. W naszym małżeństwie jest tak, że nie dość, że umysł humanitarny spotkał się ze ściśnięym (humanista vs umysł ścisły), to jeszcze sowa (Paweł – pracujący w nocy) pokochał Skowronka (Beatę – pracującą rano). Zwykły termometr wymusił potrzebę zanotowania przez Beatę na kartce wartości zmierzonej temperatury, a następnie przepisanie jej do excela.
NPR termometr elektroniczny
Kolejnym krokiem był zakup termometru Microlife. Ten posiadał już…pamięć jednego pomiaru! To wystarczyło, aby ominąć problem notowania temperatury zaraz po pomiarze. Paweł mógł spokojnie wziąć termometr w ciągu dnia i wprowadzić wartości pomiaru do arkusza.
Jednak szybko okazało się, że aż tak kolorowo nie będzie…Microlife jest tak zbudowany, że jednym przyciskiem włącza się pomiar i tym samym przyciskiem wywołuje się z pamięci ostatni zapamiętany wynik – nieumiejętne lub nieprecyzyjne wciśnięcie powodowało utratę pomiaru – co było dość… irytujące? Zresztą i tak przycisk się szybko zablokował i przestał w ogóle działać.
Termometr do NPR z pamięcią
Po kolejnych poszukiwaniach – bo znalezienie informacji o tym produkcie było dość trudne – w końcu szukaliśmy już czegoś wygodniejszego, odkryliśmy termometr Garetherm. WOW! Ten już był super – pamięć 10 pomiarów, podświetlany wyświetlasz, jednak technika poszła do przodu:) Paweł nie musiał już nawet przepisywać temperatury codziennie, robił to, co kilka dni, głównie w momencie, kiedy spodziewaliśmy się owulacji i skoku temperatury. To nam wystarczało, aby nauczyć się metody. Z tego termometru korzystaliśmy w zasadzie dosyć długo. Wspólna obserwacja cyklów żony zaowocowała lepszym poznaniem siebie nawzajem – mąż wiedział o zbiliżających się humrach żony, wiedział, że z pewnymi pytaniami lepiej poczekać kilka dni, bo odpowiedź może być niesatysfakcjonująca ;). A pytanie przed pójściem do lekarza: “Kochanie, kiedy miałam ostatnio okres?” – było normą. Jednak nadal nie wykluczało to największej zmory w naszym związku, czyli porannych pobudek na pomiar.
Komputer cyklu – nowość w npr
Kilka lat temu dowiedzieliśmy się od przyjaciół, że na rynku jest dostępny kompter cyklu, który ułatwia stosowanie metody termicznej. To już nasze drugie WOW! Czyli jest coś jeszcze innego niż zwykly termometr? Szybko zaczerpnęliśmy trochę więcej informacji i co się okazało…? To, w czym komputery cyklu pomagają, my rozwiązaliśmy przy pomocy naszego arkusza – mieliśmy wykres elektroniczne :). Pawła zdziwił zachwyt ludzi z powodu tego, że komputer jest super, bo przecież nic nie trzeba już robić – “tylko rano zmierzyć temperaturę”, a komputer cyklu sam określi czy to są dni płodne czy dni niepłodne. Z punktu widzenia Beaty, to Paweł był takim komputerem. W końcu wykresy i analiza to jego konik. OK, może nasz termometr nie wyglądał tak profesjonalnie jak komputer cyklu, ale też nie kosztowal 2 tys zł. I te światełka: zielone i czerwone… a w zasadzie nie masz podglądu wykresu, jak wygląda cykl, wierzysz tylko, że komputer się już nauczył i nie będzie niespodzianki. Paweł na jednym ze spotkań rzucil hasło do przyjaciółki – kup termometr, ustaw budzik w telefonie, a ja sam napiszę aplikację pokazującą zielone i czerowne światełka w zależności od fazy cyklu. Po jakimś czasie dochodziły do nas opinie, że komputer cyklu jest dobry, dla kobiet o regularnych cyklach miesiączkowych.
Aplikacja NPR – kolejne ułatwienie obserwacji cyklu
Słowo się rzekło! Wcześniej nie pomyśleliśmy o aplikacjach do NPR. Okazało się, że nie jesteśmy sami, a osoby chcące korzystać z NPR, chcą aby metody Naturalnego Planowania Rodziny nie kojarzyły się z papierowymi kartkami i rtęciowymi termometrami, ale aby ich stosowanie było bardziej nowoczesne. Znaleźliśmy program OvuView – aplikacja do NPR, która rozwiązała potrzebę prowadzenia arkusza kalkulacyjnego. Bardzo wygodna aplikacja na telefon, która zawiera wiele metod i jest bardzo przejrzysta i łatwa w obsłudze. Program, do którego przekonaliśmy sporo osób i myślimy, że do dziś z niego korzystają. Nadal jednak nie rozwiązaliśmy problemu uciążliwych, porannych pomiarów temperatury.
Wiedzieliśmy jednak już, że musimy szukać sami czegoś co ułatwi NPR. Technika szła do przodu, na rękach zaczęły pojawiać się różne urządzenia monitorujące nasze życie. Paweł (ksywka Wujek Gadżet) znowu zaczął szukać – przecież pierwszą czynnością po przebudzeniu powinen być buziak od żony dla męża, a nie włożenie termometru do ust. I dlaczego w niedziele nie można się wyspać? Jakie było nasze zdziwienie, kiedy okazało się że zamiast w Google wpisywać NPR (Naturalne Planowanie Rodziny) należy wpisać NFP (Natural Family Planning). Świat naprawdę poszedł do przodu! Przez tych kilka lat na rynku światowym pojawiło się kilka ciekawych urządzeń, które u nas nie były dostępne, ba, nawet na forach o tematyce NPR nikt o nich nie wspominał.
Tempdrop – nasz wybór
Czytaliśmy, porównywaliśmy, kontaktowaliśmy się z producentami. Czuliśmy, że jest to coś nowego, co sprawi, że będziemy mogli dumnie mówić: “Tak, stosujemy naturalne metody – zobaczcie jakie to proste!”.
3 lata temu trafiliśmy na startup Tempdrop. Producent, tak jak my, wiedział, że musi uprościć stosowanie NPR, wiedział, że prawdziwy problem z dokonywaniem pomiarów jest gdy sen jest zabużony czy to przez tryb pracy, czy przez dzieci, czy przez karmienie piersią. Bardzo nam się to urządzenie spodobało, w końcu rozwiązało tę najmniej przyjemną, w naszym wypadku, czynność porannego pomiaru temperatury.
Obserwowaliśmy, czy produkt wejdzie na rynek, czy uda się go wyprodukować. Kiedy producent sfinalizował projekt, od razu złożyliśmy zamówienie. Okazało się, że to jest to, czego poszukiwaliśmy. Tempdrop bardzo przypadł nam do gustu, widzieliśmy w nim ogromny potencjał, wielu naszych znajomych było też nim zainteresowanych.
Tempdrop rozwiązał nasz problem – konieczność budzenia się codziennie rano o tej samej porze. Pomiary są wysyłane do aplikacji i wykres generowany jest automatycznie. Nie musimy nic przepisywać – wystarczy tylko uruchomić synchronizację Tempdrop.
Dziś wiemy, że rozwiązał on również problem pomiaru temperatury karmiących w nocy mam (testujemy aktualnie go sami – w 2018 roku urodził nam się 3 zuch – Stanisław). Jest także używany przez mamy, które mają kilkoro dzieci, które często wstają w nocy.
Tekst wyszedł bardzo długi, za co przepraszamy ;), ale taka jest nasza historia. Po ponad 10 latach stosowania NPR, rozpoczęliśmy dystrybucję nowoczesnego urządzenia Tempdrop.
Nie jesteśmy handlowacmi z zawodu, nie jesteśmy też nauczycielami metod NPR, nie jesteśmy związani z żadnym stowarzyszeniem. Jesteśmy zwyczajnym małżeństwem, jakich wiele, które jednak chce, aby NPR był bardziej przyjazny i nowoczesny. Naszym zdaniem sprawa płodności w małżeństwie jest bardzo ważna. Podczas naszych zmagań z NPR spotkało nas wiele trudności, ale się nie poddaliśmy i szukaliśmy rozwiązania.